Powodem oczywiście jest pieniądz. Tak, podobnie jak cały ten świat, nauka również nie uniknęła korupcji, i jest polem do zbijania biznesu. Badań w tematyce o której piszę, po prostu z uprzedzenia i braku korzyści finansowych nikt nie chce ani wspierać, ani finansować, ani promować. O przypadkach kiedy to prawdziwi nieskorumpowani naukowcy stwierdzili że mają dowody na to, że każdy człowiek ma nieśmiertelną duszę czy jak kto woli ducha, który jest właściwym umysłem i świadomością - napisały głównie portale i portale niszowe nie związane z biznesem naukowym. Będę używał tu zamiennie pojęcia duch/dusza, choć w/g mnie to dwa oddzielne byty. W/g mnie Dusza, to coś co oddziela nas od złych i nieetycznych rzeczy i nie wszyscy ją posiadają. Natomiast DUCH to nasza świadomość, nasze "JA" przypisane lub sprzęgnięte z naszym fizycznym ciałem dzięki unikatowemu kodowi.
Redaktorzy "renomowanych" naukowych czasopism nie opublikują artykułów dotyczących ducha czy duszy z prostego powodu:
Ośmieszenie poprzez materialistyczny establishment naukowy i biznesowy, a przecież redaktorom zależy na ich pracy i źródle dochodu. - tymczasem jest to prawda.
Niektórzy naukowcy którzy szczerze poszukiwali prawdy, a nie uprawiali nauki jedynie dla biznesu, już przeprowadzili stosowne doświadczenia i obserwacje, i zdobyli niezbite dowody na istnienie duchowej świadomości i życia po śmierci. To co jest w podręcznikach, encyklopediach, czasopismach naukowych, to co wykłada się na uczelniach to tylko ta część nauki, która przeszła przez cenzurę establishmentu, czyli została dopuszczona do wiadomości publicznej. Musicie wiedzieć, że nauka posunęła się dalej, tylko media tego nie rozpropagowały, a wy ufacie mediom i stereotypowi a nie szukacie samodzielnie prawdy.
Choć fakt odkrycia energii duszy/ducha był największym sukcesem niemieckiej myśli naukowo-technicznej narodowych socjalistów w latach 30-stych ubiegłego wieku, wiedza ta jest nadal największą tajemnicą w historii naszej cywilizacji. A mając na uwadze jakie siły przejęły tą wiedzę to jest to bardzo prawdopodobne, że zostanie wykorzystana ona do niecnych celów i przeciwko ludzkości. Po II wojnie światowej, syjonistyczna, post-aliancka koalicja i jej dowódcy wojskowi byli oszołomieni ogromem wiedzy, odkryć i tajemnic III Rzeszy na powyższe tematy. Był tylko jeden problem, ludzie w cywilu mieli większe uprawnienia niż wojskowi, ludzie Ci znali doskonale cały sztab niemieckich naukowców zwanych też okultystami (pojęcie ukute dla ciemnych mas ludzkich opętanych różnego rodzaju dogmatycznymi religiami) i traktowali ich jak swoich mistrzów, przejmując po wygranej wojnie część ich wiedzy naukowej i osiągnięć na tym polu.
Kluczem do tej dziedziny nauki są własnie Tachiony bezmasowe cząstki aryjskie poruszające się z prędkością wiele większą niż prędkość światła, najbardziej niezwykłe cząsteczki elementarne, w/g obowiązującej nauki, hipotetyczne cząstki, o ile w ogóle istnieją Czy tachiony w ogóle istnieją? Na dzień dzisiejszy obowiązująca dogmatyczna nauka nie potrafi odpowiedzieć lub raczej nie chce.
Całokształt zdrowia, harmonia i leczenie ciała, emocji, duszy i poziomów duchowych są zależne od źródła energii, które jest niezbędne dla naszego istnienia. Dlatego leczenie na którymkolwiek poziomie zależy od połączenia z energią pierwotną, która jest źródłem istnienia. Zaczynając od utrzymywania i odmłodzenia ciała aż po najgłębszy poziom leczenia holistycznego, wszystko to zależy od naszej zdolności połączenia ze źródłem energetycznym. Ta tachionowa, tajemnicza, magiczna siła (energia) ducha/duszy ożywiająca materię i dająca jej życie i zdrowie zwana była różnie przez ludy zamieszkujące ziemię: Ra; Mana; Prana; Chi (czi), Vril, czy żydowska manna z nieba
Tachiony, bezmasowe cząstki aryjskie to hipotetyczne cząstki poruszające się z prędkością o wiele większą od prędkości światła.
Jak pamiętamy z lekcji fizyki jest niewiarygodnie olbrzymia, bo aż 300 tys. km/s w próżni. Jest więc oczywiste, że tachiony znacznie różnią się od „zwykłych” cząstek. Tachion nie jest frekwencją ani polem elektromagnetycznym. Na poziomie, na którym istnieje – wyższym niż prędkość światła – nie istnieją frekwencje, wibracje ani rotacje. Tachion nie leczy, lecz zaopatruje ciało w niezbędną energię potrzebną do tego, aby organizm sobie sam pomógł.
Stosowanie energii tachionowej ma jedną ogromną przewagę, ponieważ redukuje do zera możliwość niepożądanych rezultatów. Dlatego możemy stwierdzić, że stosowanie energii tachionowej jest czymś zupełnie innym i nie może być porównywane z żadną formą medycyny energetycznej. Energia tachionowa zawiera w sobie wszelki potencjał do tego, aby mogła stworzyć w jakiejkolwiek indywidualizowanej formie życia doskonałe energetyczne kontinuum. Wszystko, co jest obecne w ludzkim ciele, istnieje w doskonałym kształcie (formie), nie trzeba tylko tego zakłócać i pozwolić na swobodny przepływ tych energii. Doskonały przykład znajdziemy w królestwie zwierząt i roślin. Wiemy, że zwierzęta i rośliny, których świat nie był w żaden sposób naruszony przez ludzi, prowadzą zdrowe życie. Na przykład długość życia ssaków sięga aż siedmiokrotnej długości okresu ich dorastania. U ludzi oznaczałoby to 140 lat w pełni zdrowego życia. Z czterdziestu tysięcy chronicznych i degeneracyjnych chorób, jakie zna ludzka medycyna, było u dziko żyjących zwierząt rozpoznanych tylko kilka. Powodem jest brak u dzikich zwierząt zdolności do blokowania swojego energetycznego kontinuum i wytwarzania w ten sposób niedostatku i choroby. Przyroda jest ewidentnie niemalże doskonała i właśnie takie same są właściwości energii tachionowej.
Nie prawdą jest to, że obecna nauka nie ma wyjaśnienia na niektóre zjawiska zachodzące wokół nas a na ludzi którzy doświadczają tych zjawisk patrzy się podejrzliwie Dotyczy to np. tzw. proroczych snów. Takie sny zdarzają się bardzo rzadko, nazywa się je realistycznymi snami proroczymi, lub deja-vu (z francuskiego: już widziane). A jest to nic innego jak dostęp naszej świadomości (ducha albo jak kto woli duszy) do informacji z przyszłości przy pomocy własnie tachionów cząstek, których szybkość poruszania jest o wiele większa niż szybkość światła i wyprzedzają one czas w którym żyjemy (podróż w czasie). Przy tym należy tu zaznaczyć, że nasz mózg to nie ŚWIADOMOŚĆ i nie należ tego mylić.
Szukałem w nauce odpowiedzi, w jaki sposób mózg mógł mieć dostęp do informacji z przyszłości.
Dowiedziałem się, że przeczy to teorii względności Alberta Einsteina, gdyż zakłada ona, że
nie jest możliwe przesyłanie informacji z prędkością większą, niż prędkość światła w próżni - c, oraz że z tego wynika niemożliwość przesyłania informacji do przeszłości (i ich odbioru z przyszłości).
Dowiedziałem się o hipotetycznych cząstkach nadświetlnych, które mogłyby poruszać się szybciej niż c i jednocześnie nie mieć możliwości zwolnić do poziomu c, ani niższych prędkości.
Cząstki te nazwano tachionami. Jednak ich istnienie jest tylko hipotetyczne, poza tym nie wyjaśniało to,
w jaki sposób mózg mógłby je odbierać, i co mogło by je generować.
Wszak ze snu jasno wynika, że to co ma się zdarzyć - już jest gdzieś zapisane, albo tak jak myślał Einstein - czas jest tylko upartym złudzeniem; zapewne miał na myśli że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość - istnieją jednocześnie, choć nasza świadomość nie ma dostępu do przyszłości, przeszłość jedynie pamiętamy - stąd tak a nie inaczej odbieramy rzeczywistość, jako nieodwracalny uplyw czasu. Zacząłem się zastanawiać nad tym, czy aby na pewno cała nasza świadomość, osobowość, pamięć - mieści się w mózgu i że jest on elektrochemicznym komputerem, a nasze myśli to impulsy chemiczne i elektryczne między neuronami w mózgu (synapsy).
Szybko zdałem sobie sprawę, jakże naiwna jest taka teoria świadomości
Mimo, że jest ona domeną świata akademickiego i naukowego, i wciąż jest wykładana na uczelniach, niczego tak naprawdę nie wyjaśnia. Owszem, takie zjawiska zachodzą w mózgu, zostało to zbadane i potwierdzone. Jednak w żadnym przypadku nie może być to nasze "JA" - NASZA ŚWIADOMOŚĆ.
Gdyby tak było - nie różnili byśmy się niczym specjalnym od komputerów. Silny impuls elektromagnetyczny - broń elektromagnetyczna, która niszczy wszelkie urządzenia elektroniczne, albo wysoko naładowane cząstki wiatru słonecznego - wręcz wykasowało by to nam pamięć z mózgu (jeśli przyjąć że myśli to impulsy elektryczne). Tymczasem nic takiego nie ma miejsca. Naszej pamięci nie narusza też potężne pole magnetyczne, w czasie obrazowania mózgu za pomocą jądrowego rezonansu magnetycznego. Impuls elektromagnetyczny zniszczy komputery, wykasuje pamięć, zniszczy urządzenia elektryczne i elektroniczne.
Nie naruszy jednak naszej pamięci, nie zaburzy naszej osobowości, nie zmieni naszych myśli.
A przecież mózg nie jest ekranowany, czaszka nie jest klatką Faradaya, większa część widma
elektromagnetycznego (prócz podczerwieni, światła widzialnego, UV) - wnika w głąb, lub przenika przez nasze głowy na wylot. A pomyślcie o ludziach, którzy są narażeni na bardzo silne pola elektromagnetyczne, o operatorach wojskowych urządzeń radiolokacyjnych, narażonych na mikrofale o potężnej mocy, które by zniszczyły wszelkie urządzenia elektroniczne umieszczone w ich wiązce.
Choroba mikrofalowa, która po latach jest tego konsekwencją - nie oznacza jednak utraty osobowości, czy jakiegokolwiek zaniku pamięci.
W książce "Umysł przewidujący przyszłość" Davida Loye, na początku rozdziału "Holograficzny umysł" - czytamy:
"Karl Lashley był jednym z najbardziej wytrwałych i skrupulatnych neuropsychologów przełomu lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku. Zdecydowany odkryć, czym jest pamięć i gdzie należy ją lokalizować, przez blisko trzydzieści lat badał mózgi szczurów. Jego eksperymenty polegały na wycinaniu określonego obszaru mózgu, a następnie, kiedy tylko zwierzę dochodziło do zdrowia, testowaniu utraconej pamięci. Ale chociaż usuwał aż do osiemdziesięciu procent całkowitej objętości mózgu, odkrywał, że pamięć szczurów nadal działa bez zarzutu. Analizując wyniki swoich badań, nie krył rozczarowania faktem, że nie istnieje żadne oczywiste miejsce w którym można by zlokalizować pamięć i żaden "engram", który by ją przechowywał. Doszedł więc do wniosku, że proces uczenia się, w jakim wszyscy uczestniczymy, jest z logicznego punktu widzenia... niemożliwy.
W jednej z notatek zaproponował również coś, co miało nieco podbudować jego pracę, ale co w tamtych czasach wydawało się poglądem dość żałosnym. Engram - jak nieśmiało zasugerował Lashley - istniał, ale w jakiś zupełnie niezrozumiały sposób rozprzestrzeniony był w obszarze całego mózgu. Ponadto, aby rozjaśnić nieco tę mglistą ideę, dodał, że pamięć powstaje dzięki bliżej nieokreślonym "falom interferencji".
Natomiast w książce "Poza granicami wyobraźni" Viktora Farkasa, w rozdziale "Cudowna istota człowiek: myślenie bez mózgu",
- opisane są udokumentowane medycznie przykłady normalnych, żyjących ludzi, u których w wyniku wodogłowia stwierdzono większościowy lub nawet całkowity brak mózgu. Wniosek jest taki, że naukowcy, którzy powołują się na teorię, jakoby to w mózgu miała być pamięć i osobowość - nie mają pojęcia, jak bardzo się mylą.
A może wiedzą, ale nie mają lepszego wyjaśnienia albo co gorsze nie chcą powiedzieć.
A co powiecie na doświadczenia w czasie śmierci klinicznej, doświadczenia pacjentów, których
przywrócono do życia, mimo braku oddechu, tętna, i z płaskim wykresem EEG! Płaski EEG oznacza tylko jedno. Mózg nie funkcjonuje - a więc zgodnie z ustaleniami naukowymi, zmysły nie mogą być aktywne,
a człowiek nie może niczego widzieć, słyszeć, czuć, ani tym bardziej zapamiętać. Tymczasem w rzeczywistości jest inaczej. Ludzie ci, po udanej reanimacji, byli w stanie zapamiętać i podać szczegóły operacji, których w żaden sposób nie mogli wymyślić, zgadnąć - jak również to co się z nimi działo wówczas, gdy przyrządy nie rejestrowały żadnej aktywności mózgu! I takich przypadków na świecie było i jest wiele! Zainteresowanym polecam film "The Day I Died" - Dzień w którym umarłem. Jest na YouTube z lektorem PL.
Profesor Stuart Hameroff jest anestezjologiem i bada relacje pacjentów, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Wspólnie z angielskim fizykiem, Rogerem Penrose - opracowali kwantową teorię świadomości Orch-OR. Argumentacja sceptyków, jakoby zjawiska kwantowe nie mogły zachodzić w wysokich temperaturach, a więc w tworach takich jak mózg - jest błędna. Przykładem jest kwantowe zjawisko tunelowe, które ma zastosowanie w elektronice.